Domowa szynka drobiowa bez konserwatnow.
Mieszkajac w Turcji moja najwieksza kulinarna tesknota sa wedliny. Wybor bardzo ograniczony, ceny dosyc wysokie, a w odniesieniu do jakosci nawet bardzo wysokie. No i podstawowy problem tkwi w tym, ze sklepowe szynki sa w zasadzie bez smaku i naszpikowane sa wszelkimi mozliwymi dodatkami lacznie z barwnikami i konserwantami :( Nie bylabym soba gdybym poprostu przeszla nad tym do porzadku dziennego i karmila tym dziecko i siebie. Postanowilam wiec cos zadzialac w tym temacie. Na jednym z portali aukcyjnych zakupilam wiec szynkowar. Jak na takie male niby nic, tani nie byl, pomyslalam. Jakze sie mylilam. Ten zakup byl jednym z najbardziej trafionych. W ogolnym rozrachunku juz po zrobieniu drugiej szynki koszt nie tylko sie zwroci, ale bedzie na plus. Ale dosyc pisania po proznicy, do dziela.
Skladniki:
ok 500 g piersi z kurczaka
ok 300 g miesa obkrojonego z udka
czubata lyzeczka soli peklujacej
rozgnieciony zabek czosnku
lyzeczka kolendry mielonej
lyzeczka suszonej bazylii (ja uzylam wyhodowanej w domu bazylii fioletowej)
swiezo zmielony pieprz kolorowy
50 ml wody
50 ml wrzatku z czubata lyzeczka zelatyny wolowej
Wykonanie:
Mieso pokroic na kawalki o roznej wielkosci, od bardzo drobnych po nieco grubsze. dodac przyprawy, rozgnieciony czosnek, wode i wymieszac. Wstawic na 24 godziny do lodowki.
Po tym czasie jeszcze raz dobrze zamieszac i przelozyc do szynkowaru wylozonego woreczkiem. Zalac woda z zelatyna, dzgajac raczka drewnianej lyzki lub reka aby zelatyna zmieszala sie z mieskiem. Nastepnie dokladnie ulozyc, uklepac tak aby nie bylo wolnego miejsca miedzy kawalkami miesa. Zamknac szynkowar i wlozyc na 4-5 godzin do lodowki. Po uplywie tego czasu wlozyc szynkowar do gotujacej sie wody i parzyc ok 2 godziny w temp. 80 stopni. Po tym czasie ostudzic wkladajac szynkowar do zimnej wody na ok 30-40 minut. Nie przekrawajmy szynki zaraz po wyjeciu, zeby uniknac wyplyniecia wiekszosci sokow.
Poczekajmy az bedzie zimna. Warto czekac, wierzcie mi. Szynka smakuje fantastycznie. Czuc miesko, ziola...niebo w gebie ;)
Musze jeszcze opracowac sposob krojenia/ukladania miesa w procesie przygotowania, zeby gotowa nie rozpadala sie przy krojeniu. Ostatecznie, jak na pierwszy raz, nie jest zle. W koncu smak sie liczy, a ten jest fantastyczny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz