Dla mnie sezamki to smak dzieciństwa. Sezamki, twarde ciasteczka anyżkowe, sztuczny smak gumy turbo i rozkosznie owocowy, dostępny tylko od święta smak mamby....Anyżki już piekłam, możecie je znaleźć na blogu w tym miejscu. Mają nieco inna strukture niż te sklepowe z lat 80-tych czy 90-tych ale smak niemal identyczny.
Tęskniąc za starymi smakami w miejscu, gdzie kupienie ciastek anyżowych czy dobrych sezamków graniczy z cudem, postanowiłam sama spróbować odtworzyć ten smak. okazuje się, że to wcale nie takie trudne. Z pomocą przyszedł mi magazyn wydawany przez śląskie blogerki Maszkety.
Składniki:
100 g cukru
100 g ziaren sezamu
2-3 łyżki wody
Wymieszać wszystie składniki dodając stopniowo po łyżce wody. Mieszanka powinna mieć konsystencje mokrego piasku. Masę wykładamy na wyścieloną papierem blache na grubość ok 0,5 cm. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez ok 15 minut.
Po tym czasie wydawało się będzie, że masa jest niedopieczona bo będzie miękka, jednak z czasem gdy ostygnie stwardnieje.
Po ostudzeniu pociąć (najlepiej nożem do pizzy) lub połamać sezamki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz