Kolejny nowy dla mnie przepis na pierniczki, których smak doskonale znam, ale nigdy ich nie robiłam. Błąd. Od tej pory będę wracała do tego przepisu.
Składniki:
250 g mąki pszennej
80 g migdałów
3 łyżeczki przyprawy do piernika (domowej wystarczą 2)
łyżeczka cynamonu
łyżeczka proszku do pieczenia
0,5 łyżeczki sody
200 ml miodu (u mnie akacjowy)
85 g masła
aromat pomarańczowy + kilka łyżek wody
lub sok z pomarańczy
cukier puder
Masło ropuszczamy z miodem i odstawiamy do przestygnięcia. W tym czasie mieszamy pozostałe składniki i dodajemy letni miód z masłem. Wrabiamy mikserem lub drewnianą łyżką, moim zdaniem szkoda czasu na późniejsze mycie miksera, ciasto bardzo łatwo daję sie wyrobić z pomocą łyżki.
Z powstałej masy formujemy kulki wielkości orzecha włoskiego i spłaszczamy lekko od góry.
Podobno bywają trudności z lepkością ciasta, moje było idealne, jeśli jednak będziecie mieli problemy z formowaniem kuleczek róbcie to wilgotnymi dłońmi.
Układamy pierniczki na blache wyłożoną papierem do pieczenia w sporych odległościach bo urosną i pieczemy ok 15 minut w temperaturze 180 stopni.
Po wyjęciu z piekarnika studzimy je na kratce a następnie chowamy do puszki. Następnego dnia lukrujemy.
Do przygotowania lukru potrzebny będzie aromat pomarańczowy (można użyć cytrynowego lub soku z cytryny, jednak dla mnie w czasie świąt bardziej pasuje pomarańcza) i cukier puder.
Do +/- 150 g cukru pudru dodajemy stopniowo wodę z aromatem lub sok i mieszamy. Pierniczki lukrujemy maczając je w lukrze lub oblewając je lukrem z łyżeczki.
Pierniczki są gotowe do spożycia zaraz po lukrowaniu, choć uważam, że kolejnego dnia są zdecydowanie lepsze.
Przygotowując te pierniczki korzystałam z tego przepisu Malwiny, autorki Filozofii smaku, lekko go modyfikując.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz